Wszyscy się spodziewali trudnego meczu i tak było. To był mecz walki. Momentami, aż za ostry, bo goście nie przebierali w środkach. Zresztą my też pokazaliśmy, że Tytan nie jest drużyną do "bicia." i nie pozostawaliśmy dłużni.
Mecz zaczął się dla nas pomyślnie. Ładna akcja prawą stroną Tomka Sepczyńskiego, bramkarz po strzale odbija piłkę, którą do siatki pakuje Marek Bednarczyk. Jest ósma minuta i wygrywamy 1:0. Mamy kolejne sytuacje, których nie potrafimy jednak wykorzystać. Brakuje zimnej krwi. W 34 minucie zamieszanie pod nasza bramką, źle wybita (za krótko) piłka do której dopada zawodnik gości i z 17 metrów posyła ją do naszej siatki zaraz przy prawym słupku. Jest 1:1. Mimo akcji z obu stron wynik nie ulega zmianie. Mięliśmy swoje szanse, jednak zabrakło szczęścia.